Kawały o śmierci Seryjny morderca ciagnie kobiete do lasu. Kobieta krzyczy przerazona: - Ale ponuro i ciemno w tym lesie. Bardzo sie boje! Na to morderca: - No, a ja co mam powiedziec? Bede wracal sam...
Wczoraj zmarł Najstarszy Człowiek na świecie. Jakby tytuł Najstarszego Człowieka był przeklęty, czy coś...
Znany kompozytor umiera i mówi do faceta który spisuje testament: - Chciałbym, aby na moim pogrzebie zagrała orkiestra symfoniczna. - A co pan chciałby usłyszeć?
Epitafium na nagrobku kierowcy Formuły 1: "Narodził się i umarł z powodu pękniętej gumy"
Epitafium palacza: - A minister zdrowia ostrzegał.
Epitafium szachisty: - Myślał że swą grą, zdobędzie pół świata. Aż Bóg dał mu mata.
Epitafium motocyklisty: "Śmiało motorową uprawiał woltyżerkę .. A teraz ktoś inny nosi jego nerkę.."
Epitafium strażaka: "Żaru się nie bał ..ani ognia słupa.. A wiziął się na koniec i uwalił w trupa"
Pogrzeb - wdowa chowa swego męża. Grabarz pyta: - Ile lat miał mąż? - 98. - A pani ile ma? - 97. - To opłaca się pani wracać do domu?
Zły znak: Jedziesz nocą, do lasu, w bagażniku.
Wizyta u wróżki: - Co będę robił po śmierci? - Będziesz sędzią hokejowym. - Kim? Przecież ja nawet nie umiem jeździć na łyżwach! - To się ucz! Jutro prowadzisz pierwszy mecz.
Z cylku ostatnie słowa przed śmiercią: - Wchodź do wody, tu nie ma żadnych rekinów. - Spójrz, nauczyłem się prowadzić jedna ręka. - Jedź, z prawej wolne. - To tylko draśnięcie. - Zobacz, jaki fajny grzybek na niebie! - Ta bomba to robota amatora. - Nigdy nie czułem się lepiej. - Popatrz zaraz dziadek zrobi fikołka. - A co mi tam! Zabije albo wyleczy! - Nie wiedziałem, ze to pańska żona. - Patrzę, czy lufa jest dobrze wyczyszczona. - Do wesela się zagoi. - Och, przepraszam! Chyba pobrudziłem panu dres. - Ten gatunek nie jest jadowity. - Nie zastrzelisz człowieka patrząc mu prosto w oczy. - Przecież ci mówie, głupia babo, ze to nie jest podprądem. - Oczywiście mam nadzieje, ze mimo wszystko zostaniemy przyjaciółmi. - Na pewno nie jest nabity.
Pewien mężczyzna wypadł z okna na czwartym piętrze i zmarł. Pozostawił po sobie żonę, dwoje dzieci i otwarte okno.
Mama do Jasia: - Jasiu! Nie huśtaj dziadziusia! - Jasiu słyszysz?! - Jasiu, przestań natychmiast!!! - Jasiu, nie po to dziadziuś się wieszał, żebyś go teraz huśtał!
Przed sądem oskarżony wyjaśnia, dlaczego zabił przechodnia: - Jadę sobie spokojnie ulicą, nagle jakiś facet zatrzymuje mnie i mówi: - Dawaj pieniądze!! - Dlaczego? - pytam groźnie. - Prima Aprilis!! To ja mu naplułam w oko i mówię: - Śmigus Dyngus!! Wtedy on gasi papierosa na moim czole i mówi: - Popielec!! No więc ja go przydusiłem i mówię: - Zaduszki!!
Idzie gostek przez pustynię i widzi głowę wystająca z piasku. Głowa łamiącym sie głosem prosi o pomoc: - Niech pan mnie odsypie, zakopał mnie tu jakiś sadysta... - Oj niedokładnie, niedokładnie - odparł gostek przysypując głowę.
Facet wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu przyjacielowi kota, żeby ten nim się opiekował. Wczasowicz dzwoni po tygodniu z wakacji i pyta się przyjaciela jak tam jego kot. - No stary... Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł. - Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł... No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mojej mamy? - No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść...
Źródło:http://rozrywka.57.pl/kaw-16-o,smierci
|